środa, 12 marca 2014

Rozdział III

-A kto to? - zapytał wskazując na ekran. Odruchowo zamknęłam klapę od laptopa, jak się okazuje niepotrzebnie. Borys wyczuł, że mam coś do ukrycia więc od razu próbował mi go wyrwać. By zbić go z tropu potrzebowałam wymyślić coś na gorąco. Pierwsze co mi wpadło do głowy to pocałować go i tak uczyniłam. Może to dziwne, ale nie czerpałam z tego żadnej przyjemności, a wręcz przeciwnie. W pewnym momencie, czując jego język w mojej buzi, poczułam obrzydzenie. Delikatnie go odsunęłam od siebie próbując złapać oddech.
-Zmieniłaś zdanie? - powiedział dobierając się do zamka moich spodni. Na całe szczęście akurat w tamtym momencie ktoś zapukał do drzwi naszego pokoju. Borys odskoczył ode mnie jak oparzony, a ja doprowadziłam się do porządku.
-Kira zbieraj się bo za godzinę musimy być na miejscu – poinformował mnie Kamil. Zgodnie z prośbą Kamila zabrałam ze sobą wszystkie potrzebne mi rzeczy po czym udałam się do wyjścia z pokoju. Gdy już byłam jedną nogą na korytarzu rzuciłam w kierunku Borysa, że nie, nie zmieniłam zdania, po czym trzaskając drzwiami zeszłam na dół gdzie czekali na mnie chłopcy. Całe szczęście Borys nie jechał z nami na skocznię więc nie musiałam się martwić o jego ewentualną reakcję na moje słowa. Z doświadczenia wiem, że nie jest on człowiekiem, który tak po prostu akceptuje odrzucenie. Jednak to nie to teraz stanowiło moje główne zmartwienie, a stan zdrowia mojego brata. Podczas serii próbnej zaliczył on niegroźny upadek, jednak co jakiś czas narzekał na ból w kolanie.
Jednak podczas skoku nie dał on po sobie tego wyczuć. Co prawda odległość była naprawdę dobra, ale nie zagwarantowała mu ona miejsca na podium. Zamiast niego pierwsze 3 miejsca zajęli kolejno kolejno Kamil, Gregor i Peter Prevc. Od razu podbiegłam do chłopaków z naszej drużyny pogratulować im naprawdę dobrych startów.
-Kira to co, idziesz dzisiaj z nami uczcić te piękne skoki? - krzyknął Piotrek Żyła unosząc szklankę z piwem do góry. Oczywiście chłopcy tak nalegali, że po prostu nie szło im odmówić. Wszyscy umówiliśmy się o 20.00 przed hotelem skąd mieliśmy pójść razem do klubu. Pożegnałam się z nimi po czym bezzwłocznie udałam się do hotelu by przygotować się na wyjście. Co dziwne, gdy wróciłam do pokoju nikogo w nim nie zastałam. Nie powiem, martwiłam się trochę o Borysa. Jak nie patrząc to już nasza 2 sprzeczka w ciągu 2 dni.. 12 razy próbowałam się do niego dodzwonić jednak za każdym razem słyszałam tylko zerwane połączenie. Po głębszym przemyśleniu uznałam jednak, że jest on już dużym chłopcem i nie ma potrzeby się o niego martwić i w końcu zajęłam się sobą.
Moje przygotowania zaczęłam od wyprostowania włosów po czym zrobiłam makijaż i ubrałam się. Na outfit wybrałam klasyczną małą czarną z białymi loubutinami, które idealnie podkreślały moją opaleniznę. Moje przygotowania skończyłam o godz.19.55 czyli idealnie się wyrobiłam.
-Wo ho ! Ślicznie wyglądasz – powiedział Kubacki, który jakby nie patrzeć też wyglądał całkiem nieźle, zresztą podobnie jak wszyscy chłopcy. Jednak to prawda, że garnitur i mundur dodają męskości. Całe szczęście mieliśmy załatwiony transport do klubu co zdecydowanie mnie ucieszyło, gdyż nie miałam zamiaru dreptać w szpilkach przez metrowe zaspy.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wejściu do klubu to mnóstwo osób. W tym tłumie nie byli tylko zwykli ludzie, ale także skoczkowie innych drużyn, prawdopodobnie też świętujących swoje skoki. Szybko załapałam atmosferę klubową przy okazji nie szczędząc sobie drinków.
-Poproszę Tequile dla tej pani – krzyknął ktoś za mną. Natychmiast odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Borysa, który sądząc po oczach już był nie po jednym piwie, a co najmniej 5.
Chłopak dosiadł się do mnie przez co mogłam wyraźnie poczuć woń alkoholu wymieszanego z papierosami. Na jego policzku dostrzegłam także ślady czerwonej szminki, która z pewnością nie należała do mnie.
-Borys co ty wyprawiasz? Ja do ciebie dzwonię, martwię się, a ty se chodzisz po klubach upijając się w trupa? - powiedziałam z wyraźną pretensją w głosie.
-Rozumiem ,że się martwiłaś ale jestem już kochanie– położył swoją dłoń na moim udzie po czym zaczął ją przesuwać w kierunku mojej sukienki – a teraz chodźmy gdzieś, tylko ty i ja – chwycił mnie za rękę po czym siłą próbował wyciągnąć mnie z baru. Zapierałam się, jednak Borys ciągnął mnie coraz mocniej.
-Proszę, puść mnie – powiedziałam z łzami w oczach. W tamtym momencie naprawdę zaczęłam się go bać. Borys jednak nic sobie z tego nie zrobił aż do momentu gdy ktoś mu zwrócił uwagę i doszło między nimi do ostrej sprzeczki. Dalej już nie wiedziałam co się dzieje bo byłam zbyt skupiona by wydostać się z tego przeklętego klubu. Wściekła wyszłam tylnim wyjściem po czym wyciągnęłam z mojej torebki Marlboro. Włożyłam papierosa do buzi jednak nigdzie nie mogłam znaleźć zapalniczki. Przeszukałam całą torebkę i nic, jakby zniknęła.
-Tego szukasz? - powiedział jakiś mężczyzna trzymając zapalniczkę w ręce. Wyciągnęłam dłoń w jego kierunku jednak on natychmiast ją zabrał. - Takie ładne dziewczyny nie powinny palić – schował ją z powrotem do kieszeni.
-Kim ty w ogóle jesteś? - zapytałam lekko zirytowana.
-Może jak pójdziesz ze mną na gorącą czekoladę to się poznamy
-Nie dzięki, nie chodzę z obcymi na gorącą czekoladę o 23.00.
-To może przynajmniej cię odwiozę do hotelu ? - zaproponował. Ta propozycja wydawała mi się bardziej rozsądna więc przystałam na nią.
-To gdzie mam jechać ?– zapytał. No i o to było dobre pytanie. Szczerze nie miałam pojęcia na jakiej ulicy znajdował się nasz hotel, a mój telefon akurat musiał się rozładować. Byłam zmęczona całym tym dniem i nie marzyłam o niczym więcej jak o śnie więc zgodziłam się by chłopak mnie zawiózł do swojego hotelu.
-A w ogóle jak masz na imię?- zapytałam.
-Stefan – przedstawił mi się.
-A ja Kira, miło poznać – posłałam mu uśmiech. Chłopak zaprowadził mnie do swojego apartamentu gdzie pokazał mi łóżko, na którym będę mogła się przespać tej nocy.
-A, trzymaj piżamę! – rzucił mi swoją białą koszulę. Od razu ją wzięłam i po szybkim ogarnięciu się poszłam spać. Rano obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi do mojego pokoju. Myśląc, że to Stefan wygrzebałam się z łóżka jednak w drzwiach zastałam kogoś innego.
-Wyglądasz całkiem sexy, szkoda tylko, że taka puszczalska – powiedział Gregor uważnie mi się przyglądając. Nie miałam pojęcia co wtedy odpowiedzieć, a tym bardziej co zrobić dlatego postanowiłam to przemilczeć. 

 
Bru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz