poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział V

Perspektywa Kiry:

Gdy dotarliśmy do Zakopanego zbliżała się godzina 16.00, jednak na Dworze było jeszcze jasno i słonecznie. Dlatego gdy tylko zostawiłam bagaże w pokoju, odrazu poszłam na spacer by wyprostosować kości po blisko 6 godzinnym locie samolotem. Przechadzałam się uliczkami Zakopanego przy okazji rozmyślając o Borysie i o przyszłości naszego związku. Z jednej strony zastanawiałam się czy jest wogóle sens ciągnąć to dalej, lecz z drugiej strony ciągle coś do niego czułam. Mimo, że niejednokrotnie mnie skrzywdził, to nie umiałam go tak po prostu wymazać z pamięci.
- Przepraszam - usłyszałam kobiecy głos wydobywający się zza moich pleców. Natychmiast odwróciłam się i ujrzałam przede mną niską blondynkę.
- Czy wiesz może jak dostać się na Piaskową? - zapytała z lekko słyszalnym, niemieckim akcentem. Niestety nie byłam w stanie jej pomóc gdyż nie miałam pojęcia gdzie znajduje się ów ulica. Jednak by nie zostawić jej samej na pastwę losu, zaproponowałam by pójść do najbliższego baru i spytać się o drogę.
Najbliżej trasy znajdował się bar, a właściwie klub o wdzięcznej nazwie " Raj". Nie zastanawiając się długo weszłam do środka by spytać o drogę. Sam klub był nieco dziwny, panowała w nim taka zimna atmosfera spotęgowana przez czarne ściany, na których widniały różnego typu malowidła. Zdecydowanie to miejsce nie przypomniało w żaden sposób "Raju".
- Co podać? - zapytał barman wkładając papierosa do buzi i przeczesując swoje nieco przetłuszczone włosy.
- Nic, dziękuję. Chciałabym tylko dowiedzieć gdzie znajduje się ulica Piaskowa.
Mężczyzna potarł swoją brodę po czym wypuścił dym z ust.
- Proszę za mną, pokażę pani na mapie.
Nie myśląc o niczym innym, poszłam za nim do ciemnego pokoju.
- Przepraszam gdzie ta mapa?- zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu, w którym leżał tylko koc i pełno pudełek.
- Naiwna jesteś kochanieńka- zamknął drzwi na klucz po czym go wyrzucił. Domyślając się jaki był jego cel odrazu podbiegłam do nich i zaczęłam walić w nie jak najmocniej umiałam. W głębi ducha modliłam się żeby ktoś mnie usłyszał.

Perspektywa Glorii:

Brunetka zaprowadziła nas do klubu, w którym miała się spytać o drogę. Jakoż i tak bym jej nic nie pomogła, bo nie rozumiem polskiego, postanowiłam zostać przy drzwiach wejściowych. Zresztą nie miałam nawet ochoty wchodzić głębiej, gdyż czułam w powietrzu niebezpieczeństwo. Dlatego bardzo zaniepokoiło mnie gdy zobaczyłam jak ten mężczyzna prowadzi ją do pokoju. Bez mniejszego zastanowienia wyciągnęłam telefon z kieszeni po czym zatelefonowałam do mojego brata.
- Hej, Gregor czy możesz tu przyjechać, tak klub Raj .. Proszę jak ... - nie zdążyłam dokończyć gdyż jeden z siedzących przy stoliku mężczyzn wyrwał mi telefon.
- Po co dzwonisz? Przecież my ci nic nie zrobimy - powiedział przystawiając mi nóż do gardła. Ciężko przełknęłam ślinę, próbując powstrzymać łzy napływające mi do oczu.
Całe szczęście, niczym grom z jasnego nieba, do knajpki wparował Gregor. Prawym sierpowym powalił napastnika poczym siłą wyciągnął mnie przed knajpę.
- Gregor pomóż jej - powiedziałam wskazując na drzwi umiejscowione za barem.

Perspektywa Kiry:

Mężczyzna wkońcu mnie złapał. Próbowałam się bronić, jednak byłam na niego za słaba. By upewnić się, że nikt mnie nie usłyszy mężczyzna skrępował mi ręce i nogi a potem zawiązał buzię.
- Będziesz dobra na jeden sezon - stwierdził zdejmując ramiączko od mojej sukienki i całując mnie w obojczyk. W tamtym momencie przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wiedziałam, że raczej nie ma dla mnie już żadnego ratunku i już nawet nie próbowałam się bronić wiedząc, że nie dam mu rady.
Nagle usłyszałam głośne walenie w drzwi i powrotem obudziła się we mnie iskierka nadziei. Barman słysząc, że ktoś chce się włamać do pokoju podniósł mnie siłą z podłogi poczym przyłożył do mojego gardła nóż.
- Puść ją - krzyknął Gregor wchodząc do pokoju.
- A niby dlaczego? - zapytał go brunet przykładając nóż coraz bliżej mojej szyi. Jedyne co teraz widziałam to były oczy Gregora mówiące coś w stylu :" będzie dobrze".
W tym samym momencie w pokoju zapanowała całkowita ciemność, a ja poczułam jak upadam na kolana.
- Szybko chodź - powiedziała blondynka przecinając liny otaczające moje kończyny.
Wybiegłyśmy z klubu, zostawiając Gregora sam na sam z tym mężczyzną.
- Wszystko ok? - zapytała przytulając mnie do siebie. Pokiwałam głową patrząc w kierunku wejścia do klubu. Chwilę później wyszedł z niej Gregor, który podszedł do nas.
- Jedziemy - rozkazał . Natychmiast wsiedliśmy do jego pojazdu, który zawiózł nas do hotelu Austriaków.
- Kira, co ci się stało?! - podbiegł do nas Stefan.
- Potem ci opowie, a teraz daj jej odpocząć - stwierdził Gregor, obejmując mnie ramieniem - myślisz,że to przypadek czy przeznaczenie,że się znowu spotykamy? - wyszeptał mi do ucha po czym zaprowadził do swojego pokoju.
Austriak po zaprowadzeniu mnie do swojego apartamentu wskazał mi miejsce gdzie będę mogła przenocować tą jedną noc.
- Gregor stój, chcę porozmawiać - skierowałam się do wychodzącego chłopaka. Blondyn obrócił się do mnie przodem i wpił we mnie swoje ciemno-zielone oczy. Nie powiem - krępowało mnie trochę jego towarzystwo, ale uznałam, że warto wyjaśnić sobie pewne sprawy.

Bru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz